Cztery dekady z HIV/AIDS – stres zakażonych, jak wojenna trauma

Kiedyś jedna z najczęstszych przyczyn śmierci młodych ludzi, teraz raczej choroba przewlekła i już nie wyrok. Cztery dekady postępu w leczeniu HIV sprawiły, że nie ma dziś realnych powodów do piętnowania zakażonych – a jednak dzieje się to nadal. Bezpodstawna stygmatyzacja jest jednym z powodów, dla których pacjenci przeżywają porównywalny z wojenną traumą stres – a ten może zaostrzyć chorobę – mówią badający dobrostan pacjentów z HIV/AIDS naukowcy z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego.

Obecnie prawie 40 milionów osób na całym świecie zmaga się z HIV/AIDS. Dr hab. Marcin Rzeszutek z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego od ponad dekady obserwuje pacjentów z HIV/AIDS. Wspólnie ze swoją doktorantką, mgr Małgorzatą Piętą, i dr hab. Ewą Gruszczyńską z Uniwersytetu SWPS, zajmuje się ich samopoczuciem, sprawdza, czy odczuwają satysfakcję z życia i jak oceniają jego jakość. Ich działania finansowane są przez granty Narodowego Centrum Nauki. Z badań wynika jednoznacznie, że bliskość i wsparcie pozwalają wzmacniać psychiczny i fizyczny dobrostan pacjentów.

– Mamy na to medyczne dowody. Im lepszy jest stan emocjonalny pacjentów z HIV, tym lepsza jest ich kondycja fizyczna, a jednym z najważniejszych czynników kształtujących ich poziom zdrowia jest dobre samopoczucie emocjonalne – mówi dr hab. Marcin Rzeszutek. – To, w jaki sposób traktujemy osoby zakażone, jak z nimi rozmawiamy, jak się do nich odnosimy, ma kluczowe znaczenie zarówno w procesie leczenia, jak i w podnoszeniu jakości ich życia. Kompleksowe wsparcie psychologiczne, zwrócenie uwagi na zdrowie psychiczne osób dotkniętych chorobą pomaga nie tylko im samym, ale zmienia także postawę całego społeczeństwa. Problem jest poważny, ponieważ niektórzy pacjenci przeżywają stres porównywalny z wojenną traumą – tłumaczy Rzeszutek.

Czterdzieści lat temu, 5 czerwca 1981 roku w Kalifornii, zanotowano pierwszy oficjalny przypadek choroby nabytego niedoboru odporności, który z czasem nazwano AIDS. Dziesięć lat później amerykańska agencja medyczna (Centers for Disease Control and Prevention, CDC) zanotowała 180 tysięcy ofiar schorzenia. Na początku lat dziewięćdziesiątych to właśnie AIDS było jedną z najczęstszych przyczyn śmierci osób od 15 do 44 roku życia. W tej chwili rocznie z powodu ludzkiego wirusa niedoboru odporności umiera prawie 700 tys. osób na całym świecie. Jak dotąd nie znaleziono skutecznego leku na tę przypadłość, choć postęp i wiedza na temat zjawiska pozwoliła na wydłużenie życia pacjentów.

Dobre samopoczucie, lepsze leczenie
Z badań realizowanych pod kierunkiem dr. hab. Marcina Rzeszutka wynika, że pacjenci zakażeni wirusem HIV są w znacznie lepszej kondycji – a leczenie przenosi lepsze rezultaty – gdy mają dobre samopoczucie emocjonalne.

– Można to zauważyć podczas badania weryfikującego zawartość limfocytów T CD4+ we krwi. Ten typ krwinek białych uczestniczy w zwalczaniu zakażeń i odgrywa ważną rolę w działaniu układu odpornościowego. Innym wskaźnikiem kontrolowanym u osób z HIV jest poziom wiremii, czyli ilość wirusa w jednostce objętości krwi. Obecnie u osób przestrzegających rygorów leczenia owa ilość utrzymuje się poniżej wykrywalności testu. Tym samym wirus nie jest przekazywany dalej. Wyniki badań wykazują, że osoby, które w sposób przewlekły zmagają się ze złym samopoczuciem emocjonalnym spowodowanym stygmatyzacją czy silnym stresem mogą doświadczać pogorszenia stanu zdrowia – wyjaśnia Małgorzata Pięta, badaczka psychologicznych i społecznych aspektów radzenia sobie z przewlekłymi chorobami somatycznymi, doktorantka Szkoły Doktorskiej Nauk Społecznych UW.

Przykładem takiego efektu, jak tłumaczą naukowcy, jest obniżenie motywacji do leczenia. Pacjenci, którzy deklarowali najwyższy poziom emocji negatywnych, mieli jednocześnie najniższy poziom limfocytów T CD4+. Odwrotny efekt obserwowano u osób, które deklarowały pozytywne emocje. U nich notowano wysokie poziomy limfocytów, odpowiedzialnych za odporność.

Wirus HIV to trauma z pola walki
Okazuje się także, że doświadczenie długotrwałego stresu w relacjach społecznych, w wyniku którego chorzy na HIV czują się stygmatyzowani, może być porównywalne z doznaniem traumatycznym. Naukowcy mówią, że jest to doświadczenie równie temu, z którym zmagają się żołnierze podczas wojny lub osoby, po wypadkach samochodowych czy katastrofach naturalnych. Na skutek stresu pourazowego (ang. posttraumatic stress disorder, PTSD) traumę przechodzi od 30 do nawet 65 proc. osób zakażonych wirusem HIV. – W przypadku osób zakażonych wirusem HIV trauma ma charakter złożony i wielopłaszczyznowy. Świadomość potencjalnego zagrożenia życia, konieczność dożywotniego przestrzegania rygorów leczenia i borykanie się z jego efektami ubocznymi oraz, niestety, wciąż silna stygmatyzacja społeczna osób z HIV to stresory, które mogą wywoływać objawy zaburzenia po stresie traumatycznym – tłumaczy Małgorzata Pięta.

Małgorzata Pięta bada też inne, paradoksalnie pozytywne oblicze silnego stresu, dotykającego osoby z AIDS. – To tzw. potraumatyczny wzrost. Badania wskazują, że ludzie po doświadczeniu silnego stresu mogą zacząć szczególnie doceniać życie oraz inaczej spoglądać na świat i postrzegać siebie czy relacje z innymi ludźmi – mówi psycholożka.

Bliska relacja chroni, samotność obciąża
Zbadano również, czy u osób zakażonych wirusem HIV codzienne otrzymywane lub dawane wsparcie społeczne może wiązać się z poziomem odczuwanego stresu i stanem emocjonalnym na koniec dnia. Wyniki pokazały, że dawanie wsparcia społecznego (np. partnerowi lub partnerce) ma znacznie silniejszy związek ze stanem emocjonalnym i odczuwaniem stresu na koniec dnia niż otrzymywanie takiego wsparcia. Rezultaty badań wskazały także na tzw. pozytywny efekt wsparcia społecznego.

– Te osoby, które były w bliskiej relacji partnerskiej zaznaczały, że dawane i otrzymywane wsparcie pozytywnie wpływa na ich samopoczucie i obniża poziom stresu. To tzw. efekt ochronny bycia w bliskiej relacji dla osób zakażonych wirusem HIV. Odwrotny wynik przynosi życie w pojedynkę. Zakażeni wirusem single są przez to bardziej podatni na rozwój choroby – podsumowuje Marcin Rzeszutek.

Więcej o badaniach: https://www.hiv.psychologia.pl/

(nadesłane)

AIDSHIVzdrowie
Komentarze (0)
Dodaj komentarz