Grażyna Łobaszewska o Stanisławie Soyce: to był inteligent, człowiek oczytany

Przede wszystkim on śpiewał o czymś. O tym, co go dotyczyło, na co zwracał uwagę. Nie śpiewał o bzdurach. To były ważkie tematy, jego przemyślenia. Bo to był inteligent, człowiek oczytany – powiedziała PAP o Stanisławie Soyce wokalistka i kompozytorka Grażyna Łobaszewska.

– Poznaliśmy się ze Staszkiem około 40 lat temu. To kawał czasu. Zresztą byliśmy dość blisko w koleżeństwie. I mogę po prostu powiedzieć, że to był świetny człowiek – powiedziała Grażyna Łobaszewska.

Przyznała, że wiadomość o śmierci Stanisława Soyki ją „przytkała”. – Ja nie oglądam telewizji, dlatego z niej się o Staszku nie dowiedziałam. Wieczorem, około godziny 23, zadzwonił do mnie menedżer i przekazał mi tę wiadomość. To było jak grom z jasnego nieba. I ten grom mnie do tej pory trzyma – wyjaśniła. – Co można w takiej chwili powiedzieć? Nie potrafię dobrać słów, bo żadne z nich nie będzie oddawało tego, co czuję – dodała wokalistka i kompozytorka.

Pytana na czym polegał talent Soyki, Łobaszewska powiedziała: – Jestem przekonana, że na prawdzie, którą on sobie cenił nade wszystko. I to jest sedno. On nie lubił żadnych zakłamań, kombinacji. U niego wszystko było albo w tę stronę, albo w tamtą.

– W sumie to było proste myślenie o życiu, o tym, co jest prawdą, a co nieprawdą. Tacy ludzie powinni być. Zresztą w prawdziwej muzyce musi pojawiać się prawda za prawdą – dodała.

– Chyba to zjednało mu sympatię i miłość słuchaczy z różnych pokoleń. To są ci, którzy sądzą, że faktycznie „prawda wyzwala”. Z nią się po prostu łatwiej żyje. I chyba właśnie to połączyło miłośników talentu Staszka – podkreśliła wokalistka.

– Przede wszystkim on śpiewał o czymś. O tym, co go dotyczyło, na co zwracał uwagę. Nie śpiewał o bzdurach. A tego się ostatnio słyszy coraz więcej. Takich bzdur i utworów o niczym – powiedziała. – To były ważkie tematy, jego przemyślenia. Bo to był inteligent, człowiek oczytany – oceniła Łobaszewska.

Artystka zaznaczyła, że Soyka „nie tracił czasu”. – Kiedyś go zapytałam, czemu tak krótko rozmawiał z jakimś człowiekiem, a on mi odpowiedział: „bo ja go nie interesuję i on mnie nie interesuje, więc idziemy swoimi drogami”. Bo dlaczego mamy siebie rozdawać? On uważał, że nie można siebie rozdawać byle komu. Ponieważ to jest strata czasu, a czasu zawsze jest mało – wyjaśniła kompozytorka.

Stanisław Soyka zmarł w czwartek w Sopocie. Miał 66 lat. (PAP)

gj/ wj/ jpn/

Komentarze
Ładowanie...