60-letni mieszkaniec Żnina spalił w piecu centralnego ogrzewania psa. Mężczyzna podczas zatrzymania był pijany.
Do spalenia psa doszło w piątkowe popołudnie. Choć na zewnątrz panowały wysokie temperatury, to z komina w jednym z budynków wydobywał się gęsty dym. Policjantów ze Żnina zawiadomiła zaniepokojona kobieta. Pies należał do jej rodziny, która mieszka nieopodal.
Policjanci, którzy udali się m.in. do właścicielki czworonoga odkryli na miejscu, że przy budzie jest zerwana smycz, a na niej ślady krwi i sierści. Właścicielka psa tłumaczyła funkcjonariuszom, że zwierzę jest na spacerze ze znajomym. Ci jednak nie uwierzyli w jej słowa. Poprosili o zaprowadzenie do miejsca, gdzie znajduje się piec centralnego ogrzewania, gdyż wydobywający się z komina gęsty dym wzbudził ich podejrzenia. – Policjanci otworzyli piec, rozgarnęli to, co się znajdowało w tym piecu i zobaczyli zwłoki psa, które były przysypane trocinami. Przy pomocy narzędzi ogrodniczych wyciągnęli ciało zwierzęcia – mówi portalowi MetropoliaBydgoska.pl sierż sztab. Wioletta Burzych.
Sprawcą zabicia psa jest prawdopodobnie 60-letni mężczyzna, który jest pracownikiem właścicielki budynku. W chwili zatrzymania był pijany. W organizmie miał 2,5 promila alkoholu. Funkcjonariusze nie wykluczają również udziału właścicielki psa. Sprawa będzie prowadzona przez policjantów i prokuraturę.
Znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem – prawdopodobnie taki zarzut usłyszy 60-letni mieszkaniec Żnina.